REKLAMA

Co z tą koleją?

W dniu 12 lutego br. w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie powołano „Zespół ds. optymalizacji rozkładów jazdy pociągów i inwestycji towarzyszących poprawie oferty przewozowej”. Poniżej publikujemy relację z inauguracyjnego posiedzenia tego gremium autorstwa Jerzego Zuby – radnego powiatowego i pełnomocnika Burmistrza Zagórza ds. rozwiązywania problemów, ochrony i promocji transportu kolejowego, który uczestniczył w pracach grupy roboczej, obradującej odnośnie linii kolejowej nr 108.

W odpowiedzi na duże zainteresowanie problematyką funkcjonowania kolei sygnalizowane nie tylko przez środowisko kolejarskie, pragnę zdać relację z przebiegu obrad grupy roboczej, w której pracach uczestniczyłem w dniu 17 lutego br.

Punktem wyjścia do obrad naszego zespołu stała się propozycja Urzędu Marszałkowskiego według, której na linię nr 108 miałaby powrócić jedna para pociągów. Przy takiej opcji jeden szynobus jednokrotnie pokonywałby trasę Zagórz – Jasło – Zagórz.

Tego rodzaju usługa przewozowa realizowana w okresie od maja do końca bieżącego roku została wstępnie wyceniona na 550 000 zł. Około 20% z tej kwoty miałoby pokryć wszystkie 11 gmin leżących wzdłuż szlaku kolejowego, udzielając wsparcia finansowego oscylującego w granicach 10 500 zł. Skąd taka a nie inna kwota?

Zadając to pytanie podczas kolejarskiego forum zwróciłem uwagę zebranych na fakt, iż publiczna debata o sytuacji na kolei toczy się w zasadzie bez głębszej refleksji nad efektywnością organizacji kolejowych przewozów regionalnych.

A jest się nad czym zastanawiać w świetle poniższych danych, z których wynika, że:
• wydatki na kolej stanowią ok. 8% wydatków bieżących budżetu województwa podkarpackiego.
• w bieżącym roku dopłata do każdego kilometra przewozów kolejowych na terenie Podkarpacia wynosi 23,31 zł, co jest jedną z najwyższych stawek w kraju.
• od 2011 roku nastąpił wzrost dopłaty do pociągokilometra o 60% przy jednoczesnym prognozowanym spadku pracy eksploatacyjnej o 18%.

A zatem na Podkarpaciu z roku na rok płacimy coraz więcej pieniędzy za coraz mniej przewozów na kolei.
W kontekście konsekwentnie sygnalizowanego przez władze wojewódzkie oczekiwania partycypacji samorządów lokalnych w 20 % kosztach utrzymania kolei, samorządowcy mają prawo a wręcz obowiązek pozyskania wiedzy na temat ekonomicznych i organizacyjnych aspektów działalności przewoźnika, do której mieliby się dokładać. Wychodząc z tego logicznego założenia już w poniedziałek 16 lutego br., drogą mailową wysłałem do obsługi administracyjnej zespołu roboczego prośbę o opracowanie i zaprezentowanie podczas posiedzenia w dniu 17 lutego br. następujących informacji:
• kosztowego zestawienia za rok 2014 dotyczącego wszystkich funkcjonujących w minionym roku regionalnych połączeń kolejowych na terenie województwa podkarpackiego z rozbiciem na: koszty udostępnienia linii kolejowych, koszty drużyn trakcyjnych, koszty drużyn konduktorskich, koszty taboru, koszty eksploatacyjne, koszty kolejowej komunikacji zastępczej, koszty działalności handlowej oraz koszty zarządzania (administracyjne)
• zestawienia na temat liczebności oraz stanu technicznego taboru kolejowego wykorzystywanego do realizacji regionalnych przewozów kolejowych.
• zestawienia dotyczącego średniego obłożenia (rentowności) poszczególnych połączeń.

Z uwagi na to, iż moja prośba nie została spełniona, zawnioskowałem o ujęcie tego faktu w protokole z obrad z dodatkową adnotacją, iż jako radny Powiatu Sanockiego wystąpię pisemnie do firmy „Przewozy Regionalne” sp. z o.o. Oddział Podkarpacki w Rzeszowie o udzielenie mi wyszczególnionych powyżej informacji.

Powróćmy jednak do meritum wyjściowej propozycji władz wojewódzkich w kwestii przywrócenia przewozów kolejowych na linii 108. Na bazie tej oferty, która w porównaniu do stanu sprzed 1 stycznia 2015 jest uboższa o jedną parę pociągów pomimo najszczerszych chęci nie sposób stworzyć żadnego sensownego rozkładu jazdy. Ten wariant nie pozwala nawet „przechować” pracowników kolei zagrożonych zwolnieniami do lepszych czasów czyli zapowiadanego przez władze wojewódzkie finalnego remontu linii 108. Nic więc dziwnego, że tego rodzaju pomysły na kolej spotkały się z chłodnym przyjęciem ze strony samorządowców, oraz kolejarskich związkowców – szczególnie tych reprezentujących PLK S.A. Co prawda przedstawiciel Krosna wyraził chęć partycypowania w kosztach połączenia kolejowego ale nie tego pomiędzy Zagórzem i Jasłem. Jak się okazało krośnieński samorząd nie wyklucza współfinansowania pociągów relacji Krosno – Rzeszowem ale tylko w takim wypadku kiedy przejazd na tej trasie trwałby nie dłużej niż jedną godzinę i piętnaście minut.

Pogłębiający się z minuty na minutę impas w pracach zespołu udało się przełamać dzięki Pani Wicemarszałek Marii Kurowskiej, która docierając na zebranie w krytycznym momencie skutecznie zaapelowała o kontynuację kolejowego forum w pozytywnym duchu na przekór fundamentalnym rozbieżnościom.

Ostatecznie zespół roboczy rozpoczął konstruowanie dwóch odrębnych rozkładów jazdy dla połączenia relacji Krosno – Jasło i Krosno – Komańcza przy teoretycznym założeniu, iż do dyspozycji są dwa szynobusy. Orientacja na kierunek linii 107 (Zagórz – Komańcza – Łupków) była efektem moich sugestii, co do możliwości pojawienia się potoków pasażerskich związanych z faktem funkcjonowania na terenie dzielnicy przemysłowej Zasław zakładów przemysłowych wśród, których są firmy objęte Specjalną Strefą Ekonomiczną „Euro-Park Mielec”.

Niestety symboliczną satysfakcję tworzenia wspomnianych wcześniej dwóch, rozkładów jazdy zmąciło kategoryczne zastrzeżenie organizatorów spotkania, iż w swych planach możemy liczyć tylko na jeden spalinowy szynobus spośród wszystkich 11 tego typu pojazdów będących do dyspozycji operatora podkarpackich przewozów kolejowych.

Konsekwencją tego jak podkreślano nienegocjowalnego założenia była propozycja przywrócenia w pierwszej kolejności pociągu na trasie Krosno – Jasło. Wedle tej, kategorycznie zakwestionowanej przeze mnie opcji pasażerowie kolei z powiatu sanockiego musieliby czekać na obiecywany w perspektywie kilku miesięcy zakup szynobusu podczas gdy uruchomione niedawno przez Urząd Marszałkowski pociągi na linii Rzeszów – Specjalna Strefa Ekonomiczna Rogoźnica póki co wożą powietrze. (artykuł Gazety Wyborczej pt.: Pociągi na powietrze. Kursy do Rogoźnicy na razie bez szału ).

Właśnie ten komunikacyjny paradoks dał asumpt do refleksji czy aby nie jest tak, że najskuteczniejszym lekiem na uzdrowienie kolei na Podkarpaciu byłoby pojawienie się konkurencji dla Przewozów Regionalnych? W trakcie dyskusji pojawiła się nawet nazwa konkretnego przewoźnika, który pod koniec ubiegłego roku sygnalizował zainteresowanie podkarpackim rynkiem pasażerskich przewozów kolejowych, ale ostatecznie nie wystartował w przetargu. Dlaczego?

Drążąc temat, przy dużym zaangażowaniu i wsparciu merytorycznym m.in. ze strony Igora Wójciaka ze Społecznego Komitetu Obrony Kolei w Zagórzu oraz Wicestarosty Sanockiego Wacława Krawczyka udało się pozyskać informacje i dane składające się na wizję funkcjonowania kolei bezwzględnie zasługującą na publiczne skonfrontowanie z propozycją obecnego operatora kolejowych przewozów pasażerskich. Co z tą koleją? Jedynie w toku dalszej rzeczowej debaty publicznej jest szansa wypracowania rozwiązań stwarzających odpowiednie warunki do tego, aby kolej mogła stać się przyjazna dla pasażera, oszczędna dla samorządu i pożyteczna dla równomiernego rozwoju naszego regionu.

Jerzy Zuba

24-02-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym: