REKLAMA

Elżbieta Łukacijewska: „Od września rozpoczynam prace nad powołaniem Europejskiego Urzędu ds. Pracy”

Pomysł utworzenia agencji, która będzie wspierała mobilność pracowników, jest

godny pochwały, ale zadania takiej instytucji powinny być przede wszystkim
informacyjno-edukacyjne i nie powinny pokrywać się z kompetencjami krajów
członkowskich, ani stanowić pretekstu do wprowadzania protekcjonizmu
gospodarczego – mówi Elżbieta Łukacijewska, kontr-sprawozdawca opinii do
rozporządzenia o powołaniu Europejskiego Urzędu ds. Pracy
z ramienia Grupy EPL i poseł do Parlamentu Europejskiego.

Komisja Europejska nie ukrywa, że jednym z jej priorytetów w ramach tzw. Filara
Praw Socjalnych jest przyspieszenie reform unijnego rynku pracy, aby uregulować
proces transgranicznej mobilności pracowników. Od 2010 r. liczba takich osób
(pracujących i żyjących w innych krajach członkowskich) wzrosła do 17 milionów. Utworzenie
Europejskiego Urzędu ds. Pracy (z ang. ELA) jest kolejnym, po rewizji dyrektywy
o pracownikach delegowanych i pakiecie mobilności, krokiem w stronę ustanowienia
jednolitych zasad funkcjonowania pracowników na rynku wewnętrznym.

Propozycja Komisji nadaje Urzędowi różne kompetencje, ale jego głównym celem
powinno być edukowanie i udostępnianie informacji przedsiębiorcom o
możliwościach płynących z uczestnictwa w jednolitym rynku i obowiązujących przepisach czy procedurach, a pracownikom – o ich prawach i świadczeniach, które im przysługują.

Chciałabym, żeby agencja stała się właśnie takim „help-deskiem”, czyli punktem
pomocy dla małych i średnich przedsiębiorców, a także dla pracowników. Powinna
prowadzić przyjazną i dostępną bazę wiedzy, w której można odnaleźć
informacje o prawie pracy wszystkich krajów członkowskich oraz uzyskać pomoc i
usługi doradcze. Jest to dobra propozycja, w szczególności dla małych
przedsiębiorstw i pracowników, których nie stać na sztab prawników, i którym często
trudno jest orientować się w gąszczu przepisów międzynarodowych. We Francji dla
przykładu sposób naliczania wynagrodzenia jest bardzo skomplikowany, wymaga
dobrej znajomości lokalnego prawa, ale także układów zbiorowych pracy.

Dodatkowo, kara za błędne naliczenie wynagrodzenia może sięgać kilkunastu
tysięcy euro, dlatego takie funkcjonowanie Europejskiego Urzędu ds. Pracy, aby
mógł pomóc przedsiębiorcom i pracownikom w pełnym uczestnictwie we wspólnym
rynku to dobry sposób wykorzystania pieniędzy europejskich podatników.
Przeprowadzanie wspólnych kontroli transgranicznych może pozytywnie wpłynąć na
egzekwowanie istniejącego prawa i usprawnić funkcjonowanie jednolitego rynku, ale
pod warunkiem, że kraj członkowski wcześniej wyrazi na to zgodę , a kontrole
przeprowadzane będą w sposób niedyskryminujący.

Nie chciałabym, aby agencja stała się pretekstem do promowania przez posłów z Europy Zachodniej
protekcjonizmu i ograniczania konkurencji na swoich rynkach, czego świadkiem
byliśmy wszyscy np. przy okazji niedawnych prac nad Pakietem Mobilności.
Ważne jest utrzymanie zapisu o dobrowolnym uczestnictwie państw członkowskich
w działaniach kontrolnych urzędu i możliwości jego uczestnictwa w mediacjach, ale w charakterze doradcy, o co będę zabiegała. Nadrzędnym zadaniem agencji
powinno być informowanie, edukowanie oraz analizowanie i następnie udostępnianie
danych, które można w przyszłości wykorzystać.
Ostatnią kwestia, która jest dla mnie szczególnie istotna, to umiejscowienie samego
Urzędu. Dla zachowania transparentności, uważam, że powinien znajdować się w
kraju, o największej mobilności pracowników i dlatego będę zabiegać, aby znajdował
się w Polsce. Liczę na wsparcie i aktywność pani minister Elżbiety Rafalskiej i polskiego rządu.

 

źródło: materiały nadesłane

20-07-2018

Udostępnij ten artykuł znajomym: