LESKO / PODKARPACIE. Szpital w Lesku jest coraz bliżej spełnienia ministerialnych wymogów dotyczących posiadania oddziału intensywnej terapii i odpowiedniego wyposażenia. Jednakże zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem tylko posiadanie lądowiska wpisanego do bazy Urzędu Lotnictwa Cywilnego pozwoli podpisać kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na prowadzenie oddziałów ratunkowych w 2014 roku. Jeśli nie będzie lądowiska, nie będzie kontraktu na SOR.
Dorota Mękarska
Szpitalny Odział Ratunkowy w Lesku przestał funkcjonować z dniem 1 stycznia 2012 roku, gdyż Narodowy Fundusz Zdrowia nie przedłużył kontraktu, z uwagi na wymogi Ministerstwa Zdrowia, które w 2011 roku określiło kryteria, jakie powinny spełniać szpitalne oddziały ratunkowe.
Długa i kosztowna lista
Lista wymogów w stosunku do leskiego szpitala była dość długa i kosztowna: oddział intensywnej opieki medycznej, oraz sprzęt, m.in. tomograf komputerowy, dwa kardiomonitory, dwie pompy infuzyjne dwustrzykawkowe, analizator parametrów krytycznych, dwa ssaki na kółkach i system ogrzewania pacjenta. W 2012 roku leski szpital nie był w stanie sprostać tym kryteriom.
Brak kontraktu dla leskiego SOR odbił się szerokim echem wśród lokalnej społeczności, choć władze powiatu i dyrekcja szpitala przekonywały, że jego obowiązki przejmie izba przyjęć.
Jednakże z uwagi na fakt, że pieniądze na SOR są większe niż na izbę przyjęć, podjęto starania, by uruchomić oddział ratunkowy, który ma obsługiwać nie tylko pacjentów z powiatu leskiego i bieszczadzkiego, ale również turystów wypoczywających w Bieszczadach. W 2011 roku przez leski oddział ratunkowy przewinęło się ponad 6 tysięcy pacjentów.
Na utworzenie OIT-u powiat leski przekazał 150 tys. zł, kilka tysięcy dołożyła gminy Solina W sumie adaptacja szpitalnych pomieszczeń na potrzeby oddziału kosztowała około 300 tys. zł.
– Pomieszczenia OIT są już całkowicie przygotowane – informuje Wiesław Kuzio, dyrektor naczelny Szpitala Powiatowego w Lesku.
Ogłoszono też przetarg na rozbudowę pracowni diagnostyki obrazowej. Na zakup sprzętu, m.in. tomografu komputerowego, szpital pozyskał 9 mln zł ze środków unijnych.
– Przetarg jest właśnie w trakcie rozstrzygania. Powołano komisję konkursową, która dokona wyboru wśród złożonych ofert – dodaje dyr. Kuzio.
Tylko cztery szpitale posiadają lądowiska
Jednakże przed szpitalem w Lesku stoi jeszcze jedno wyzwanie: lądowisko dla śmigłowców sanitarnych.
Na Podkarpaciu tylko cztery szpitale posiadają lądowiska: Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie oraz szpitale w Przemyślu, Sanoku i Mielcu.
W większości lecznice, które posiadają oddziały ratunkowe, decydują się na budowę lądowisk, ale są też i takie, które ze względu na koszty rezygnują z tej inwestycji, tym samym rezygnując z kontraktu na SOR. Taka sytuacja ma np. miejsce w Leżajsku.
Będą budować lądowisko sami
Koszt budowy lądowiska jest niebagatelny. Jak zaznacza dyrektor leskiego szpitala wynosi od 300 tysięcy do około 2 mln złotych.
Jak szpital w Lesku zdobędzie takie pieniądze, w sytuacji, gdy jego zadłużenie wynosi 10 mln zł, a koszty osobowe budżetu to 79 procent?
Dyr. Kuzio nie traci jednak nadziei, że lądowisko powstanie.
– Na razie nie mogę mówić o kosztach. Pieniądze na pewno muszą pochodzić z własnych środków. Wiele prac będziemy musieli wykonać we własnym zakresie – zaznacza.
Leskie lądowisko jest już w fazie projektowania. Teren pod ten obiekt został zniwelowany. Czy jednak władze szpitala uporają się z tym zadaniem do przyszłego roku?
– Musimy zdążyć – odpowiada dyr. Kuzio. – Musimy zrobić wszystko, by szpital w Lesku przetrwał.