REKLAMA

W Lesku nie będzie Niepublicznego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego (FILM)

LESKO /PODKARPACIE. Ponad 150 osób uczestniczyło wczoraj w spotkaniu z przedstawicielami spółki Centrum Edukacyjne Active z Radomska, która zamierzała otworzyć w Lesku Niepubliczny Ośrodek Wychowawczy dla chłopców do 18 roku życia. Spotkanie poprowadził starosta leski Marek Pańko.

Dorota Mękarska

Spotkanie zorganizowano w związku z protestami społecznymi mieszkańców Leska, którzy sprzeciwiają się proponowane lokalizacji ośrodka. Miał on powstać na bazie nieczynnego Zespołu Szkół Drzewnych na Posadzie Leskiej. Obok szkoły funkcjonują inne placówki oświatowe, bursa, schronisko, a także stoją bloki mieszkalne i domy jednorodzinne. To głównie ich mieszkańcy protestują przeciwko utworzenia w tym miejscu ośrodka, obawiając się wzrostu przestępczości. W ramach protestu lesczanie napisali petycję do Starostwa Powiatowego w Lesku, zbierając pod nią około 1600 podpisów.

To nie Zarząd Powiatu podjął taką decyzję
– W proteście, który wpłynął do starostwa pojawiły się sformułowania, które z prawdą mają niewiele wspólnego: że to Zarząd Powiatu podjął decyzję o utworzeniu MOW. To nie jest kompetencja Zarządu Powiatu, ani Rady Powiatu – wytłumaczył na wstępie starosta Marek Pańko.
– Jest to autonomiczna  decyzja Centrum Edukacyjnego Active.

Budynek po byłym Zespole Szkół Drzewnych, w którym miał mieścić się ośrodek,  już cztery razy był wystawiany do sprzedaży w ramach przetargu. Dlatego Zarząd Powiatu  wstępnie zaakceptował propozycję dzierżawy, gdy firma Aktive złożyła ofertę, jak również deklarację kupna w przyszłości.
Kolejny przetarg na sprzedaż szkoły odbędzie się 30 lipca b.r.. Władze powiatu wątpią jednak, czy znajdzie się chętny, który wyłoży 1,4 mln zł.

13-latek to nie „element”
W spotkaniu z mieszkańcami Leska uczestniczyli dwaj przedstawiciele Centrum Edukacyjnego Active: Wojciech Młynarczyk i Piotr Grabowski.  Towarzyszył im konsultant Robert Sztangreciak, który posiada 15-letnie doświadczenie  z młodzieżą resocjalizowaną w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych.

Goście próbowali przekonać zebranych, że wychowankowie, którzy pojawią się w Lesku, to nie będą młodociani kryminaliści.
– To małe zagubione dzieciaki, które uciekają od szkoły, które nie potrafią poradzić sobie w życiu, bo mama pije, a ojciec bije. Ciężko powiedzieć o 13-latku, że to „element”, gdy przybywa on do ośrodka i płacze – uderzył w emocjonalny ton konsultant.

Wojciech Młynarczyk pokazał zdjęcia z  ośrodka we Włocławku, który funkcjonuje w otoczeniu innych szkół. Jednak cukierkowe fotografie dzieci nie trafiły zebranym do przekonania.
– To mają być konkrety, czy mydlenie ludziom oczu? – krzyknął z sali jeden z mężczyzn.

Anna Ceparska-Bąbel zwróciła się do  gości o złożenie gwarancji bezpieczeństwa. Indagowała ponadto o to, kto kieruje dzieci do MOW?

Gwarancji bezpieczeństwa jednak nie otrzymała. Zebrano dowiedzieli się natomiast, że do ośrodków wychowawczych małoletni kierowani są przez sądy rodzinne, np. za nierealizowanie obowiązku szkolnego lub za, jak to określił konsultant, „minimalny” konflikt z prawem.

W kontekście tych słów „zazgrzytała” wypowiedź nauczycielki  z gimnazjum w Lesku, która przywołała przypadek z  własnego doświadczenia zawodowego, w którym nie chodziło bynajmniej o wagarowanie.

Starosta Leski przedstawił dane dotyczące nieletnich, którzy z powiatu leskiego zostali skierowani do MOW. Okazuje się, że w ciągu 6 lat było to 10 osób. Wśród przyczyn wymienił m.in. brak realizacji obowiązku szkolnego, ucieczki z domów, używanie wulgaryzmów, a w przypadku dziewcząt ostry makijaż i ubiór.

– Ja nie bronię ośrodka, ale tak to wygląda! – argumentował Marek Pańko.

To nie są anioły
– Ludzie, czy wy własnych dzieci nie macie?  Nie wiem, dlaczego uważacie, że przyjdzie tu dzicz, która będzie rżnąć, kopać i szyby wybijać – denerwowała się jedna z mieszkanek Leska,  zwracając uwagę na fakt, że przecież w ośrodku młodzież będzie resocjalizowana.

Radny powiatowy Robert Petka zaapelował, by szukać w sprawie utworzenia MOW w Lesku kompromisu.
– Trzeba zaleźć miejsce dla tych młodych ludzie, bo ośrodek to też miejsca pracy. Nie czarujmy się jednak, że mamy do czynienia z wagarowiczami!

– Proszę nam nie mówić, że tu będę umieszczane dzieci za frekwencję – zaznaczył jeden z mieszkańców Leska, przywołując dane z raportu na temat ucieczek z ośrodków i nadzwyczajnych zdarzeń. Za raportu wynika, że są to wcale nie odosobnione zjawiska, a wśród zdarzeń notuje się też bardzo drastyczne.

– Wszystko zależy od  kadry, która tu będzie zatrudniona – łagodził obawy konsultant.

– Wiem, że to nie są anioły.  To jest młodzież trudna.  Główny problem polega na tym, że sądy łączą  młodzież z problemami karnymi z młodzieżą niedostosowane społecznie – zdiagnozował sytuację Marek Pańko.

Zastrzeżenia mieszkańców Leska budziło też doświadczenie Centrum Edukacyjnego Avtive, bo spółka powstała zaledwie 22 kwietnia b.r.. Jej przedstawiciele odparli ten zarzut, wskazując, że posiłkują się dużym doświadczeniem konsultanta.

Dlaczego powiat nie robi tego interesu?
Robert Petka naprędce wyliczył, ile można zarobić na prowadzeniu MOW. Okazuje się, że dotacja na jednego wychowanka to aż 72. tys zł rocznie.  Przy liczbie 48 uczniów daje to kwotę 3,5 mln zł.  Radny odliczył od tego następujące koszty: 1,5 mln zł na płace, 500 tys. zł na wyżywienie (według stawek komercyjnych), 100 tys. zł na utrzymania nieruchomości i 240 tys. zł za dzierżawę. Wyszło mu, że w kieszeni zostanie ponad 1,1 mln zł.

– Jeśli ktoś ma na tym robić biznes, to niech to będzie  powiat leski. Zarząd Powiatu ma  kreować taką politykę, by zabezpieczyć interesy powiatu – mówił Petka, podkreślając że i tak należy szukać innej lokalizacji.

Radny powiatowy przestrzegł równocześnie mieszkańców Leska przed scenariuszem, który według niego jest bardzo prawdopodobny. Otóż może dojść do tego, że 30 lipca, podczas kolejnego przetargu spółka kupi budynek szkoły i uruchomi w nim ośrodek nie pytając już nikogo o zdanie.
– Starosta umyje wówczas ręce i powie, że nic do tego nie ma – grzmiał Petka, zapowiadając równocześnie, że opozycja złoży wniosek o wycofaniu tego obiektu ze sprzedaży.

Wojciech Młynarczyk zarzucił radnemu, że  swoich obliczeniach nie wziął pod uwagę kosztów związanych z leczeniem, ubraniem,  a także wyprawki szkolnej.

Argumentację Petki poparł natomiast radny Józef Orłowski.
– Dlaczego oddajemy dobry kąsek, gdy mamy budynek.  Trzeba być frajerem, by sprzedać budynek w centrum miasta – dziwił się Orłowski.

– Gdyby powiat miał pieniądze, to słuszna jest uwaga, że powinien  taki ośrodek otworzyć.  Ale my tych pieniędzy nie mamy  i mieć nie będziemy – stwierdził Marek Pańko.

Starosta: nie jestem rzecznikiem spółki
Niestety, starosta leski, biorąc na siebie rolę prowadzącego spotkanie, mimowolnie wszedł w  buty rzecznika spółki Active. Tak to przynajmniej odebrali mieszkańcy Leska. Rober Petka wspomniał o też o tym, że enigmatyczne ogłoszenie o naborze do pracy w ośrodku pojawiło się na oficjalnej stronie Starostwa Powiatowego w Lesku.
– Czy w takim razie mogę sobie tam, ogłosić, że sprzedaję rower? – dopytywał się radny.

– Niefortunna rzecz się stała, że na stronie starostwa  pojawiło się takie ogłoszenie – przyznał starosta leski, tłumacząc, że doszło do tego podczas jego nieobecności w pracy.

Andrzej Olesiuk, nauczyciel z Leska,  wyraził swoje obawy dotyczące  naboru do szkół, a także zakwaterowania w bursie. Jego zdaniem zaniepokojeni  bliskością ośrodka rodzice mogą zrezygnować z posłania dzieci do szkół w Lesku, czy umieszczenia w internacie. Może to skutkować utratą miejsc pracy.

W Lesku i bez ośrodka są problemy
Na spotkaniu nie zabrakło również radnych miejskich, którzy oficjalnie wyrazili już swoją negatywną opinię dotyczącą lokalizacji ośrodka.
– Nasza policja nie radzi sobie z gówniarzami smarującymi po blokach, a wy chcecie tutaj taki ośrodek otworzyć? – zwrócił się do pomysłodawców radny Tadeusz Zawadzki,  poruszając również problem narkomani w Lesku.
– Dziwie się, że Pan to tak lekko traktujepowiedział do starosty.

Obawa jest jednym i wystarczającym argumentem
Marek Pańko zdawał się jednak nadal nie rozumieć, dlaczego mieszkańcy Leska protestują przeciwko ośrodkowi. Chciał usłyszeć konkretne argumenty.

W ich imieniu odpowiedział Mariusz Wermiński, radny miejski.
– Proszę nie wymagać, aby  podawali więcej argumentów.  Jest to obawa – mówił radny, powołując się na dane, które mówią, że prawie 70 % nieletnich kierowanych do MOW popełnia czyny zabronione.
– Ta obawa jest jednym i wystarczającym argumentem.   Mamy hipotetycznie założyć, że w Lesku powstanie modelowy ośrodek? Ale nie możecie nam tego zapewnić.

Kinga Ceparska-Terlecka wyartykułowała to,  co myślało wiele osób, wytykając przedstawicielom spółki brak przygotowania do prowadzenia z mieszkańcami Leska konsultacji. Przyparła też starostę leskiego do muru żądając odpowiedzi, czy bierze pod uwagę  głosy protestujących.
– Żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Nie będzie jej do 30 lipca
– poinformował starosta.

To nie usatysfakcjonowało zebranych. Gremialnie zaczęli opuszczać salę, a co poniektórzy wznosili niezbyt pochlebne dla władz powiatu okrzyki.

Z ostatniej chwili: Dzisiaj podczas sesji Rady Powiatu w Lesku odstąpiono od projektu sprzedaży budynku szkoły, a Zarząd Powiatu wycofał się z planów dzierżawy.

04-06-2013

Udostępnij ten artykuł znajomym: