REKLAMA

Ciąg dalszy sprawy „mieszkania uwłaczającego ludzkiej godności”. Matka z Leska: Dzisiaj w chlewach jest lepiej

Mieszkanka Leska, samotna matka wychowująca dwójkę dzieci i sprawująca pieczę zastępcza nad 2-letnią dziewczynką, której gmina przydzieliła mieszkanie komunalne w stanie, jak nazwali to radni, „uwłaczającym ludzkiej godności” nadal nie otrzymała innej propozycji lokalowej od władz miasta. Kobieta do 10 grudnia miała wyprowadzić się z mieszkania, które do tej pory wynajmowała.

O sprawie informowaliśmy w artykule: Gmina przyznała samotnej matce dwójki dzieci mieszkanie uwłaczające ludzkiej godności (ZDJĘCIA)

Burmistrz Adam Snarski wraz z wiceburmistrzem na sesji deklarowali, że Pani sprawa zostanie ponownie przeanalizowana i że postarają się pomóc. Jaki jest jej finał?

M.B. Sprawa nie jest zakończona. Władze miasta zaproponowały mi tylko wymianę okien w tym mieszkaniu i pomalowanie ścian, z zastrzeżeniem, że będzie można wprowadzić się do niego dopiero na wiosnę.

Zgodziła się Pani?

M.B. Odmówiłam przyjęcia tego mieszkania.

Dlaczego?

M.B.W tym mieszkaniu trzeba wszystko zrywać. Sufit, ściany, podłogi. To jeszcze nie wszystko. Mieszkanie w tym lokalu zagraża zdrowiu i życiu. Stary, rozwalony kaflowy piec jest nieszczelny. Uchodzi z niego dym. Na dodatek plastikowe panele dotykają do kafli. Gdy piec rozgrzeje się, może dojść do pożaru. Nie wiem, co sobie władze miasta wyobrażały przydzielając mi to mieszkanie. Mogły mieć tam trzy trupy. Czy ktoś zastanawia się nad odpowiedzialnością?

Grafika poglądowa

Ale przecież utrzymywała Pani, że może wyremontować przydzielony jej lokal.

M.B. Tak, deklarowałam, że mogę przyjąć mieszkanie do remontu, ale stan tego mieszkania wymaga remontu generalnego. Nie oczekuję luksusów, ale nie mogę robić remontu w takiej skali. Firma, która miała go remontować na „dzień dobry” wyceniła koszt na 40 tys. zł, zastrzegając się, że to tylko w przypadku, gdy po zerwaniu sufitu, ścian i podłóg nie wyjdą jakieś komplikacje. Gdyby okazało się, że coś trzeba wymienić np. belki z konstrukcji, to ta kwota wzrasta do 60 tys. zł. Nie mogę takiego mieszkania przyjąć. Jestem rodziną zastępczą, ale nie zawodową, a to oznacza, że co miesiąc nie wpływają pieniądze na moje konto.

Na zdjęciu Adam Snarski. Foto: archiwum UMiG Lesko

Co najbardziej Panią wstrząsnęło w tym mieszkaniu?

M.B. Piec i łazienka. Zamiast podłogi, którą wyżarły gryzonie, położona jest płyta, bo wcześniejszy lokator, z tego co mówili sąsiedzi, zapadł się wraz z wanną. Dowiedziałam się też, że rura kanalizacyjna nie jest ocieplona i sąsiedzi relacjonowali, że pomagali poprzedniemu lokatorowi rozmrażać ubikację, bo w niej zamarzało.

To dlaczego Pani podpisała papiery?

M.B. Umowy najmu nie podpisałam. Podpisałam tylko decyzję z ratusza, nie widząc wcześniej mieszkania. Byłam totalnie pod ścianą, bo musiałam się wyprowadzić do 10 grudnia, więc podpisałam tę decyzję. Dopiero jak otrzymałam klucze i zobaczyłam mieszkanie, to załamałam się. Burmistrz Adam Snarski w kampanii wyborczej miał hasło: „Mieszkańcy są dla mnie najważniejsi”, a ja w tamtym momencie poczułam się nikim. To nie jest mieszkanie. To nora. Zwierzęta hodowlane mają lepsze warunki. Dzisiaj w chlewach jest lepiej niż w tym mieszkaniu.

Spotkała się Pani z władzami miasta?

Na zdjęciu Łukasz Woźniczak. Foto: archiwum UMiG Lesko

M.B. Tak, spotkałam się z wiceburmistrzem Łukaszem Woźniczakiem. Przeprosił mnie za stan mieszkania i poinformował, że wymienią mi okna, ale nie jestem w stanie tego mieszkania przyjąć.

Nie zaproponował innego lokalu?

M.B. Nie, choć powiedziałam, że wiem, że są inne mieszkania, w znacznie lepszym stanie, dwu i trzypokojowe, w których wystarczy pomalować, ewentualnie zmienić podłogi, itd. i z miejsca zamieszkać. Pochodziłam po tych mieszkaniach, rozmawiałam z sąsiadami i wiem, że kilka mieszkań jest pustych. Kiedy zarzuciłam, że trzymają te mieszkania dla pracowników ratusza, wiceburmistrz odpowiedział tylko: Być może…

To gdzie teraz Pani podziewa się?

M.B. Właściciel mieszkania zgodził się na przedłużenie wynajmu, dopóki nie rozwiążę swoich problemów mieszkaniowych. Mam więc ja i dzieci jeszcze dach nad głową, ale nie wiem, co będzie dalej. Dobrze, że wspiera mnie kilka radnych, którzy nie zostawili mnie z tym problemem. Z całego serca im za to dziękuję.

rozmawiała: Dorota Mękarska

(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

foto: archiwum Rady Miejskiej w Lesku



ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Janusz Korwin-Mikke: Walczycie z problemem, który SAMI stworzyliście! Nie karzcie ludzi za pracę! / tvPolska.pl

13-12-2021

Udostępnij ten artykuł znajomym: