PODKARPACIE. Kilka dni temu na Podkarpaciu doszło do incydentu z udziałem mężczyzny, który miał zostać zaatakowany przez wilka. Zdołał jednak odgonić zwierzę gałęzią, uciec, wsiąść do samochodu i odjechać. Po wszystkim zaalarmował policję, która przekazała informację do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz do miejscowego urzędu gminy. Sprawę komentują dla naszego reportera przedstawiciele komendy policji oraz rzeszowskiego RDOŚ.
Do zdarzenia miało dojść 17 stycznia około godziny 9:00 w lesie na terenie gminy Cmolas w powiecie kolbuszowskim.
– Odebraliśmy zgłoszenie od mężczyzny, który przekazał, że w lesie napotkał wilka, który miał go zaatakować. Z relacji zgłaszającego wynika, że zdołał odgonić zwierzę gałęzią i oddalić się. Chwilę później mężczyzna wsiadł w samochód i odjechał – mówi nam kom. Jolanta Skubisz-Tęcza, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Kolbuszowej.
Jak się dowiadujemy, policjanci z KPP Kolbuszowa próbowali zebrać od zgłaszającego dodatkowe informacje, ale mężczyzna nie odbierał już telefonu. Zgodnie z procedurami, o sprawie poinformowano Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie oraz Urząd Gminy Cmolas.
W RDOŚ Rzeszów poprosiliśmy o skomentowanie relacji przedstawionej przez mężczyznę.
– Niestety informacja jest bardzo skąpa. Wiemy tylko, że mężczyzna będący na spacerze został zaatakowany przez wilka, przy pomocy gałęzi odstraszył zwierzę, następnie wsiadł do samochodu i odjechał… Nie wiemy przede wszystkim czy to aby na pewno był wilk. Następnie trudno stwierdzić, co rozumieć pod pojęciem ataku? Jak zachowywało się zwierze wobec mężczyzny? Jak wyglądał ten atak? Niewidomych jest sporo – mówi Łukasz Lis, rzecznik prasowy RDOŚ w Rzeszowie. – Trudno ocenić relację mężczyzny i nie chcę tego robić – dodał nasz rozmówca.
grafika poglądowa
Ataki wilków na ludzi są niezwykle rzadkie, praktycznie w ogóle nie są notowane tego typu zdarzenia. Jeśli chodzi o Podkarpacie, to można mówić w zasadzie o jednym takim przypadku.
– W województwie jedyny przypadek zaatakowania człowieka to ten z 2018 r. z Wetliny, kiedy to osobnik ugryzł turystkę w nogę, a kilka dni później zaatakował dwoje dzieci. Z ustaleń wynika, że wilk był przetrzymywany w niewoli. Ataków „normalnych” wilków nie notujemy – podaje Łukasz Lis.
Oczywiście, zdecydowanie częściej, dochodzi o sytuacji, w której wilki, szukając pożywienia, atakują inne zwierzęta, domowe i hodowlane.
– Mamy wiedzę o szkodach wyrządzanych w pogłowiu zwierząt gospodarskich. W roku 2022 odnotowaliśmy 145 takich zdarzeń. Przez ostatnie 3 lata są one na tym samym poziomie. Odnośnie innych incydentów, np. zagryzione psy lub obserwacje wilków, jesteśmy czasami informowani, jednak nie zawsze. Sygnały takie (najczęściej od gmin w południowej cześć województwa) nie są rzadkie – podaje rzecznik RDOŚ w Rzeszowie.
W ostatnich latach, do naszej redakcji systematycznie docierają sygnały dotyczące obecności wilków w bliskim sąsiedztwie zamieszkałych zabudowań.
– Uwagi wymaga sytuacja, kiedy wilk jest obserwowany przez kilka dni w odległości poniżej 30 m od zamieszkałych budynków (powtarzające się zdarzenia przez dłuższy czas). Nie jest to jednak jeszcze realne zagrożenie życia lub zdrowia. Natomiast można już rozważyć działania tzw. awersyjne, tzn. odpłaszania. W pierwszej kolejności należy zgłosić takie zdarzenie do gminy – podpowiada Łukasz Lis.
Przypomnijmy, że organem ustawowo zobowiązanym do zapewnienie bezpieczeństwa mieszkaniom jest wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Mówi o tym ustawa o samorządzie gminnym.