LESKO / PODKARPACIE. Dyrekcja bursy szkolnej w Lesku zaprzecza, by w placówce doszło do awantury, która zakończyła się interwencją policji. Taką informację przekazała mediom Komenda Powiatowa Policji w Lesku.
11 grudnia Komenda Policji w Lesku opublikowała informacje dotyczącą zajścia w bursie szkolnej w Lesku. Wynika z niej, że poprzedniego wieczoru dwaj 17-latkowie wszczęli w bursie awanturę z wychowawcami. Jak ustalili funkcjonariusze młodzi ludzie byli pod wpływem alkoholu. Jeden miał w organizmie 0,79 a drugi 1,42 promila. Dopiero na skutek interwencji Policji w bursie miał zapanować spokój.
Policjanci mają wyjaśnić, skąd nieletni wzięli alkohol, a ze względu na podejrzenie demoralizacji sprawa została skierowana do sądu rodzinnego i nieletnich.
Informacja spowodowała w bursie niemałą konsternację.
– W bursie nie było żadnej awantury – utrzymuje Beata Wydrych, dyrektor tej placówki. – Nie było przepychanek, bójki, czy wyzwisk. Policja została wezwana, gdyż zgodnie z procedurą, gdy mamy podejrzenie, że uczeń jest pod wpływem alkoholu, wzywamy funkcjonariuszy, w celu potwierdzenia tego faktu. Notatka policyjna jest nieadekwatna w stosunku do rzeczywistości.
Sytuacja w bursie szkolnej wywołała negatywne komentarze na temat funkcjonowania tej placówki.
– To jest dla nas krzywdzące, bo staramy się reagować na negatywne zjawiska, choć jest ich coraz więcej. Jednak to, że staramy się takie problemy rozwiązywać i nie zamiatamy ich pod dywan, odbiło się nam czkawką – podkreśla Beata Wydrych.
Dyrekcja placówki tym bardziej czuje się w obowiązku wyjaśnić zajście, gdyż jego „bohaterami” nie byli uczniowie mieszkający w bursie. Byli to kursanci, którzy uczestniczą w miesięcznych kursach zawodowych. Są to uczniowie podkarpackich szkół zawodowych.
– Sprawa skończyła się zabraniem jednego z uczniów przez rodziców. Drugi pozostał w bursie pod opieką wychowawców, ale jego rodzice zostali poinformowani o tym wydarzeniu – dodaje dyrektorka bursy.
drm
foto: podkarpacka.policja.gov.pl