MANASTRZEC / PODKARPACIE. Mieszkańcy Manasterca są wzburzeni. Od trzech tygodni mają kłopoty z prądem. – Nie dopadł nas tajfun Ksawery, za to dopadła nas głupota urzędników z PGE Rzeszów – mówi bez ogródek mieszkaniec tej miejscowości.
Do remontu linii średniego napięcia przymierzano się od dawna. Jeszcze w lecie właściciele gruntów, na które planowano wkroczyć z pracami, wyrażali na to zgodę.
– Prace mają doprowadzić do niezawodności w systemie zasilania – tłumaczy Jan Gagatko, dyrektor Rejonu Energetycznego w Sanoku.
– Wówczas informowano nas, że roboty zaczną się po żniwach – dodaje mieszkaniec Manasterca.
Trudno w zimie żyć bez prądu
Jednak dopiero trzy tygodnie temu mieszkańcy wsi na własnej skórze poczuli efekt prowadzonych prac. Zaczęto wyłączać zasilanie i to codziennie od godz. 8 do 16.
– To jest niepoważne, żeby zaplanować remont na grudzień. Przecież trudno w zimie żyć bez prądu – denerwuje się mieszkaniec Manasterca.
– Jestem wściekły – nie owija w bawełnę Kazimierz Sopata, sołtys wsi. – Dzisiaj wszystko jest uzależnione od prądu. Ogrzewanie, woda, telefony. Próbowałem interweniować w „Energetyce”, ale powiedzieli mi, żebym się zwrócił na piśmie, to mi odpowiedzą. Pewnie za kilka tygodni. „Energetyka” to państwo w państwie.
Miało być „po żniwach” i jest „po żniwach”
Okazuje się jednak, że prace rozpoczęto zgodnie z zapowiedziami. Przystąpiono do nich jeszcze jesienią.
– Termin wykonywania tych prac, które są realizowane przez zewnętrzną firmę, wynika z harmonogramu robót – podkreśla dyrektor Jan Gagatko. – Nie da się zmusić wykonawcy, by uporał się ze wszystkim w trzy miesiące.
Z doświadczenia energetyków wynika zaś, że nigdy nie ma dobrego czasu na realizacje takich projektów. Wiosną nie, bo rozpoczynają się zasiewy. W lecie też nie, bo przyjeżdżają letnicy. Koniec lata i wczesna jesień również nie wchodzą w grę, bo są żniwa.
W szkole jest już ciepło
PGE próbuje ograniczać negatywne skutki prowadzenia prac na linii średniego napięcia. W zeszłym tygodniu dostarczono agregat prądotwórczy do Szkoły Podstawowej w Manastercu, do której uczęszcza 62 uczniów i przedszkolaków.
– Do zeszłego tygodnia nie mieliśmy problemów, bo zasilanie wyłączano z drugiej strony wsi. Ale w miarę postępu prac i nas to dotknęło. Najgorzej było we wtorek, środę i czwartek – mówi Janina Klucz, dyrektor SP w Manastercu. – Musieliśmy z powodu zimna skracać lekcje. W piątek dotarł agregat, więc teraz jest wszystko w porządku.
W szkole sytuacja wróciła do normy, ale w innych budynkach nie ma ogrzewania i ciepłej wody.
– Rozumiem, że takie prace mogą trwać w zimie dzień, czy dwa, ale 3 tygodnie? – dziwi się sołtys. – Całe szczęście, że puścił mróz, ale i tak niektóre domy są całkowicie wyłączone z życia. Teraz brak prądu jest to jeszcze bardziej uciążliwy. Ludzie robią remonty przed świętami, lodówki i zamrażarki są pełne i trzeba przygotować się do świąt.
Dyr. Gagatko bardzo dobrze rozumie niepokój mieszkańców wsi, dlatego w Manastercu już niebawem pojawi się kolejny agregat prądotwórczy, dzięki któremu mieszkańcy wsi będą mieli w domach prąd
– Aż do Nowego Roku nie będzie przerw w zasilaniu, związanych z prowadzeniem prac – zapowiada dyr. Gagatko.
foto: sxc.hu