NADLEŚNICTWO KOMAŃCZA / PODKARPACIE. W sobotę 13 kwietnia w pobliżu Jeziorek Duszatyńskich niedźwiedź zaatakował człowieka. Mężczyzna stracił dużo krwi, ma głębokie, szarpane rany na brzuchu i uraz barku. – Apelujemy, aby korzystając z aktywnego wypoczynku w lasach bieszczadzkich, zachować daleko idącą ostrożność – pisze Edward Orłowski z Nadleśnictwa Komańcza, na oficjalnej stronie nadleśnictwa.
– Dzień 13 kwietnia okazał się feralnym dla ok. 50-letniego mieszkańca jednej z wsi niedaleko Komańczy. W południe tego dnia, kiedy wędrował masywem Chryszczatej, w lesie w pobliżu „Jeziorek Duszatyńskich” z bliska zaatakowany został przez niedźwiedzia. Mimo poważnego poturbowania, doznanego urazu barku i głębokich ran szarpanych na brzuchu oraz utraty sporej ilości krwi, nie stracił przytomności, a „buzująca” adrenalina dodała mu sił na tyle, że o własnych siłach uciekł z lasu, i pieszo dotarł do zabudowań Duszatyna – relacjonuje Edward Orłowski.
Poturbowany mężczyzna natychmiast otrzymał pomoc od interweniującego ratownika medycznego, który w sobotę pełnił dyżur na imprezie „Pikniku na torach” zorganizowanej w Dusztaynie. Nastepnie poszkodowanego przejął personel medyczny karetki pogotowia ratunkowego, przybyłej z pobliskiej Komańczy. Mężczyzna trafił do szpitala.
– Dla rozładowania napięcia wśród przerażonych uczestników pikniku jeden na gorąco, a jak dla mnie nie na miejscu zażartował, że wytłumaczeniem podanym niedługo przez pseudo-ekologów będzie zapewne, że agresywnego ataku mogła dokonać jedynie hybryda – dodaje Edward Orłowski.
Apel!
– Ładna pogoda tej wiosny sprawia, że wiele osób z chęcią korzysta z wędrówek po lesie. Widać też pierwszych turystów, choć zapoczątkowanie sezonu nastąpi z długim majowym weekendem. Apelujemy, aby korzystając z aktywnego wypoczynku w lasach bieszczadzkich, zachować daleko idącą ostrożność, starajmy się nie zbaczać z wyznaczonych i uczęszczanych tras i szlaków, nie chodzić pojedynczo i obserwować teren w zasięgu wzroku, a także unikać i nie ryzykować wchodzenia w gąszcz młodników leśnych i zarośli. Ale też nie należy wpadać w histerię, że za każdym krzakiem czai się niedźwiedź – pisze leśnik.
Aby skutecznie ostrzec przed zagrożeniem ze strony wykazujących dużą agresywność aktywnych wiosną niedźwiedzi, które wygłodniałe po obudzeniu z zimowego snu, poszukują pożywienia, Nadleśnictwo Komańcza postawiło przy drogach leśnych, szlakach turystycznych i ścieżkach, prowadzących przez leśne niedźwiedzie mateczniki, 50 tablic z ostrzeżeniem o niebezpieczeństwie napotkania niedźwiedzia. Jednakże dla bieszczadzkich leśników dla których las to stałe miejsce pracy, napotykanie tych groźnych drapieżników i śladów ich bytowania nie jest zjawiskiem odosobnionym. To jest ich dom.
źródło: Nadleśnictwo Komańcza/Edward Orłowski
f