GMINA SOLINA / PODKARPACIE Emocje związane z dzierżawami gruntów w gminie Solina osiągnęły temperaturę wrzenia. Nic dziwnego, bo chodzi o najbardziej atrakcyjne tereny w naszym województwie.
Dorota Mękarska
Atmosfera wzrosła, gdy podczas sesji dyskutowano nad projektem uchwały dotyczącej wyrażenia przez Radę Gminy Solina zgody na zawarcie kolejnej umowy dzierżawy nieruchomości położonej nad Jeziorem Solińskim.
O przedłużenie dzierżawy ubiegał się mieszkaniec rodzinnie związany ze skarbnikiem gminy. W projekcie ustawy zapisano, że rada wyraża zgodę na dzierżawę na co najmniej 10 lat. To wzbudziło sprzeciw części radnych i wywołało dyskusję na temat mechanizmów, które prowadziły do sprzedaży nieruchomości gminnych nad Jeziorem Solińskim. Jeden z radnych ten proceder nazwał wręcz „korsarstwem”. Na sesji inni radni powoływali się na ten termin, bo trafnie i plastycznie oddaje on to, co działo się nad Soliną.
Długoletnia dzierżawa dała prawo dysponowania gruntem
Aby zrozumieć ten mechanizm trzeba się cofnąć kilkanaście lat.
– W 1992 roku Rada Gminy Solina przyjęła projekt zagospodarowania góry Jawor – mówił na sesji radny Artur Adamczyk. – Poprzedni wójt, który rządził gminą przez 17 lat, ten projekt wyrzucił do kosza. Grunty trafiały nie tylko w ręce mieszkańców, ale przede wszystkim do osób spoza gminy. Mając dobrych podpowiadaczy prawników wykorzystali ten moment.
Lukę prawną wykorzystywano jednak w sposób zgodny z prawem.
– Mieszkańcy mając długoletnie dzierżawy otrzymali całkowicie legalnie prawo dysponowania nieruchomością na cele budowlane – kontynuuje Ernest Dębiński. – Na tej podstawie na działkach należących do gminy powstały prywatne zabudowania. Ludzie prowadzą działalność usługową nie na swoich gruntach.
Sprzedaż to pójście na łatwiznę!
Gmina musi rozwiązać ten problem zarówno od strony prawnej, jak i zachowując zasadę sprawiedliwości społecznej. Dyskusja podczas sesji wykazała, że radni patrzą na te kwestię z dwóch różnych punktów widzenia.
– Ten stan rzeczy trzeba uporządkować. Mamy dwie możliwości: albo w dalszym ciągu dzierżawić grunty i przymierzać się do ich sprzedaży, z czego będą środki, które będziemy mogli wydatkować na inwestycje. To może jednak nie wystarczyć na przykrycie tego absurdu – o wizerunkowych stratach dla gminy mówił radny Adamczyk.
Według radnego Dębińskiego ten problem w gminie Solina będzie narastał, bo będą spływały kolejne wnioski na przedłużenie umów dzierżawnych. Choć od 2014 roku gmina nie sprzedała żadnego gruntu związanego z dzierżawą to pozostałe umowy kończą się w 2018 roku. Dzierżawcy mają prawo do ich kupna na zasadzie pierwokupu.
– Trzeba się do tego przygotować. Własność prywatna to własność prywatna. Dzisiaj mamy pożytki tylko z dzierżawy, a będą pieniądze ze sprzedaży – argumentował swój punkt widzenia radny Adamczyk.
Taki tok myślenia nie spodobał się Januszowi Krupie. Radny stanął na stanowisku, że trzeba zrobić porządek z działkami, ale to wcale nie oznacza ich sprzedaży. Zarzucił radnym optującym za sprzedażą, że chcą iść na łatwiznę.
– Jeżeli ktoś bierze działkę w dzierżawę na 10 lat, to musi być świadomy, że budując coś na tej działce, nie ma gwarancji, że dostanie ją znowu na 10 lat. Potem wystąpi o wykupienie, oczywiście jeżeli będziecie trwali przy władzy – radny wrzucił kamyczek do ogródka obecnym samorządowcom.
Krupa wrócił uwagę na praktyki w gminie Solina związane z wykupem działek bez dostępu do jeziora. Według niego gmina na własny koszt dzieli i sprzedaje ziemię z dostępem do wód płynących, tak, by działki bez dostępu go otrzymały. – Momentalnie rośnie ich wartość. Tak się postępuje! – grzmiał radny.
Koniec z dzierżawami na zawsze?
W tej sytuacji zasadne jest pytanie, czy gmina na tym procederze traci finansowo? Dotyczy on wielu nieruchomości w gminie Solina w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach. Działki mogą być przecież wystawione do przetargów.
– Możliwe, że w niektórych przypadkach osiągnięte w przetargach ceny byłyby wyższe, jednak musimy kierować się dobrem mieszkańców. Obecne koszty dzierżaw są ustalane na podstawie wycen rzeczoznawców – komentuje radny Dębiński.
W Solinie prawie jak w Hongkongu
Ostatnia sesja wykazała, że rozpatrując kolejne wnioski dotyczące przedłużenia dzierżawy radni nie muszą zgadzać się z wójtem. W projekcie uchwały wójt umieścił zapis dotyczący zgody na co najmniej 10 lat. Spowodowałby on, że włodarz gminy mógłby wydzierżawić nieruchomość nawet na 50 lat.
Radni nie byli przeciwni wydłużeniu dzierżawy, ale nie chcieli zgodzić się na nieskończone prawo do realizacji. Wniosek w sprawie zmiany zapisu złożył Ernest Dębiński, ograniczając go do 10 lat. Radni przegłosowali go większością głosów. Ostatecznie uchwała w sprawie dalszego wydzierżawienia gruntu zapadła większością głosów.
Foto: Witold Święch