Robimy swoje, bo kochaliśmy Jędrka Połoninę. Był naszym przyjacielem na dobre i na złe
KOMAŃCZA / PODKARPACIE. W miejscu tragicznej śmierci Jędrka Połoniny stanie ławeczka, ufundowana przez jego przyjaciół, znajomych i ludzi, którym bliska jest twórczość bieszczadzkiego artysty. Na ławeczkę swój datek wpłaciła 98-letnia matka Jędrka Połoniny. – Dla niej to ogromna radość, że ludzie wciąż pamiętają jej syna – podkreśla Andrzej Potocki, pisarz, dziennikarz, regionalista i przyjaciel Jędrka Połoniny.
Dorota Mękarska
Andrzej Wasilewski już za życia stał się legendą. Mówiono o nim Świątkarz oraz Kapeluszowy Kowboj, ale najbardziej przylgnęło do niego miano Połonina, bo ukochał bieszczadzkie góry. Przemierzał je konno w nieodłącznym kapeluszu na głowie, co było początkiem jego kowbojskiej legendy. Tu tworzył i żył. Był rzeźbiarzem i malarzem, a także pierwszym komisarzem Bieszczadzkiej Galerii Sztuki „Synagoga” w Lesku. Zginął tragicznie w Komańczy w wieku 46 lat, przejechany przez samochód. Pochowano go w Kulasznem, a nad grobem postawiono krzyż z końskich podków. Wraz ze śmiercią legenda Jędrka nie zginęła, ale z biegiem lat zaczęto zapominać, jaki był naprawdę.
Ławeczka pod strachem na wróble
W zeszłym roku minęła 25. rocznica śmierci Jędrka Połoniny, ale z powodu pandemii nie można było jej uczcić. Przyszedł na nią czas w tym roku, a inicjatorami tego wydarzenia stała się grupa przyjaciół artysty: Andrzej Potocki, Ewa Baranowska i Ewa Wójciak.
– Zaświtała mi myśl, by postawić ławeczkę w miejscu w którym zginął – mówi Andrzej Potocki. – Zorganizowaliśmy zrzutkę, ławkę wykonała kowalka Agnieszka z Kuźni Skarbów. Oparcie zrobione jest w formie pięknego stracha na wróble, który tak często przewijał się w twórczości Jędrka.
Ławeczka stanie na skwerku, nieopodal miejsca, gdzie Jędrek Połonina wydał ostatnie tchnienie. Towarzyszyć jej będzie tablica informacyjna z jego zdjęciem i biogramem. Osoby, które usiądą na ławeczce będą mogły przeczytać wiersz Jędrka i popatrzeć na uwiecznione przez niego konie.
Do pomysłu zapalił się Roman Bzdyk, wójt Komańczy i Krystyna Galik- Harhaj, dyrektorka Gminnego Ośrodka Kultury w Komańczy. Każdy dorzucił swoje 50 groszy i tak powstał „Jędrkowy Złaz w Komańczy”, które odbędzie się 17 lipca br.
Jędrek taki, jaki był
Podczas złazu będzie miała miejsce promocja trzeciego wydania książki pt. „Bieszczadzkie przypadki Jędrka Wasielewskiego-Połoniny” pod redakcją Andrzeja Potockiego i piątego wydania „Dusiołów co one są w Bieszczadach” autorstwa podkarpackiego dziennikarza i regionalisty, z rysunkami artysty. Pierwsza z tych książek zawiera wspomnienia o Jędrku, napisane przez jego przyjaciół. W ostatnim wydaniu po raz pierwszy pojawił się tekst Ewy Wójciak z Kulasznego, którą do ich napisania zobligowała sztuka teatralna, której bohaterem mógł być pierwowzór Jędrka Połoniny.
– Znałam Jędrka 6 lat, od 1989 roku i muszę przeciwstawić się pokazywaniu go w tak negatywnym świetle, bo to był bardzo wrażliwy człowiek – mówi z mocą Ewa Wójciak. – Bardzo mnie to dręczyło. Dlatego zdecydowałam się napisać o Jędrku. Nie był kryształem, bo to był człowiek chory, ale mój tekst nie jest oparty o moje wyobrażenia o nim, ale o jego pamiętniki i listy. Jędrek chciał wyrwać się z nałogu, próbował, ale nie dał rady. Dlatego boli mnie bardzo, gdy dzisiaj ludzie, którzy go nie znali śmieją się, że to był pijaczyna. Prawda jest taka, że gdy był pijany – stawał się okropny, ale gdy wytrzeźwiał, był idealnym człowiekiem. W tej książce Jędrek jest pokazany taki, jaki był.
– Po tym spektaklu przeżyłam szok – nie kryje Ewa Baranowska, niegdyś dyrektorka Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku. – Napisaliśmy pismo do wójtów, by nie wystawiano tego spektaklu, bo to jest szkalowanie Jędrka po śmierci. Zrobiła się awantura. On taki nie był. Był alkoholikiem – to prawda, ale nie popełnił tych wszystkich zbrodni, które mu się zarzuca.
– Jędruś był zupełnie innym człowiekiem, niż go pokazano, ale moje działanie nie ma z tym nic wspólnego. Robimy swoje, bo kochaliśmy Jędrka Połoninę. Był naszym przyjacielem na dobre i na złe. Przypominamy jego postać, bo choć był alkoholikiem, to był wielkim artystą – podkreśla Andrzej Potocki. – 18 lat po jego śmierci zrobiłem film „Requiem dla Jędrka”. Teraz, w 26. rocznicę postawimy ławeczkę. To być może moje ostatnie działanie, by uczcić Jędrka.
Program Jędrkowego Złazu w Komańczy
17 LIPCA 2021r. plac nad Osławicą w Komańczy
– godz. 15:00 – złożenie kwiatów na grobie Andrzeja Wasilewskiego, Jędrka zwanego Połoniną (cmentarz w Kulasznem)
– godz. 16:00 – koncert zespołu „BIESZCZADERSI”
– godz. 17:00 – odsłonięcie ławeczki poświęconej Jędrkowi Wasilewskiemu – Połoninie (skwerek w Komańczy)
– godz. 17:30 – oficjalne rozpoczęcie „Jędrkowego Złazu w Komańczy” – godz. 18:00 – koncert zespołu „DRINK BAR”
– godz. 19:30 – promocja III rozszerzonego wydania książki pt. „Bieszczadzkie przypadki Jędrka Wasilewskiego- Połoniny” i nowego wydania tomiku pt. „Dusiołki co one są w Bieszczadach” z rysunkami Jędrka Wasilewskiego -Połoniny,
– godz. 20:30 – koncert TOMASZA SZWEDA
– godz. 22:00 – projekcja filmu Andrzeja Potockiego pt. „Requiem dla Jędrka”
Udostępnij ten artykuł znajomym:
Tagi: Bieszczady, Był naszym przyjacielem na dobre i na złe, Jędrek Połonina, Jędrkowy Złaz w Komańczy, komańcza, książka, Kuźnia Skarbów, ławeczka dla Jędrka, Na ławeczkę swój datek wpłaciła 98-letnia matka Jędrka Połoniny, NASZ TEMAT, Podkarpacie, Połoni