Rodzina i policjanci szukają 26-letniego Kazimierza Malinowskiego. Mężczyzna 21 października wyszedł z domu i do dzisiaj nie kontaktował się z rodziną. Jeden z tropów prowadzi w Bieszczady.
Do zaginięcia 26-letniego Kazimierza Malinowskiego doszło z 21 na 22 października. Mężczyzna opuścił miejsca zamieszkania w Lublinie przy ul. Lubomelskiej nie informując rodziny, dokąd się udaje i od tego czasu nie ma z nim żadnego kontaktu.
Chłopak mieszkał z bratem. Przed zaginięciem wspominał mu, że chce udać się w Bieszczady. Jak ustaliła policja, planował survivalowy wyjazd w góry, prawdopodobnie właśnie w rejon Bieszczadów.
– Obiecał wysłać synowi pocztówkę z miejsca, gdzie się zatrzyma, ale do dnia dzisiejszego żadna nie przyszła. Syn nie wziął ze sobą telefonu, trudno mi też powiedzieć, czy ma jakieś pieniądze. Z naszych ustaleń wynika, że może być właściwie wszędzie, nawet za granicą – mówi matka zaginionego 26-latka.
Mężczyzna opuszczając mieszkanie zabrał ze sobą namiot, śpiwór, plecak turystyczny bez stelaża oraz rower górski w kolorze fioletowym.
Rodzina sprawdza miejsca, gdzie mógł się zatrzymać, w tym m.in. bieszczadzkie schroniska, ale nigdzie jak na razie nie widziano chłopaka. – Kontaktowałam się także z placówką straży granicznej z pytaniem, czy nie przekroczył granicy. Na razie nie ma żadnego śladu ani tropu, gdzie Kazimierz mógł się udać – powiedziała mama 26-latka.
– Policja też nie ma żadnego tropu. Jedyne, co do tej pory udało się ustalić to fakt, że ciała mojego syna nie ma w kostnicach, więc najprawdopodobniej żyje – dodaje matka zaginionego.
Rysopis mężczyzny: Wzrost około 180 cm, szczupła budowa ciała, sylwetka lekko zgarbiona, włosy blond. Może posiadać zarost oraz okulary korekcyjne.
Mężczyzna musi przyjmować leki i być pod opieką lekarza.
Ktokolwiek widział zaginionego, lub posiada informacje na temat miejsca jego pobytu, proszony jest o kontakt z najbliższym posterunkiem policji.
materiały nadesłane