BALIGRÓD / PODKARPACIE. Zaalarmowała nas mieszkanka Baligrodu, która przekazuje, że w jej miejscowości pojawiają się tłumy turystów. W jednym z większych sklepów mnóstwo klientów, a półki zaczynają świecić pustkami. – Nie mogę nawet kupić normalnego posiłku dla dziecka. W ubiegłą sobotę, przy czołgu turystów było tyle, co w lecie – opisuje autorka zgłoszenia.
Zadzwoniła do nas Pani Patrycja z Baligrodu, która przez ostatni weekend przecierała oczy ze zdumienia widząc, co dzieje się w jej miejscowości.
– Od piątku przeżywamy prawdziwy najazd turystów. W sobotę przy czołgu w Baligrodzie było tyle ludzi, ile obserwuje się w lecie, podczas wakacji – opisuje autorka wiadomości do naszej redakcji i dodaje: – Pod jednym z większych sklepów jest cyrk, zakupy robi mnóstwo ludzi. Dzisiaj nie udało mi się kupić pewnych produktów, które chciałam przeznaczyć na posiłek dla dziecka. Niektóre półki świecą pustkami.
Czołg w Baligrodzie, atrakcja często odwiedzana przez turystów
Nasza rozmówczyni podaje również przykład z niedzielnego spaceru.
– Mieszkam niedaleko lasu. W niedzielę wybrałam się na spacer. Nie mogłam uwierzyć, ilu turystów zebrało się w okolicach najgrubszej jodły w Polsce w pobliżu Jabłonek.
W Baligrodzie mieszka dużo starszych osób. W miejscowości boją się najazdu turystów z większych miast, właśnie pod kątem ochrony zdrowia najstarszych mieszkańców.
– Moja mama przeszła ciężką chorobę. Bardzo się o nią teraz boję. Wielu mieszkańców boi się o swoje zdrowie i życie – mówi Pani Patrycja.
Jak przekazują mieszkańcy Baligrodu, najwięcej samochodów ma rejestracje z Dolnego Śląska, Warszawy, Krakowa i Lublina.
– Uciekają z dużych miast na kwarantannę w Bieszczady. U nas robią zakupy, a później jadą do domków w głąb Bieszczadów – słyszymy.
Oprócz turystów, na miejscu sporo ma być także osób, które odwiedzają w Bieszczadach swoje rodziny.
zdjęcie poglądowe z Baligrodu
Mieszkanka Baligrodu dzwoniła w tej sprawie do sanockiego sanepidu. Jak przekazuje, dowiedziała się, że niewiele można w tej sprawie zrobić, bo stacja nie jest w stanie zabronić prywatnym przedsiębiorcom, np. przyjmowania turystów na noclegi.
– My siedzimy w domach, boimy się o własne zdrowie, a turyści robią, co chcą – kwituje Pani Patrycja.
Imię naszej rozmówczyni zostało zmienione
źródło: Red., materiały nadesłane