W nocy, z 21 na 22 maja, pokojowy protest przeciwko wycince lasów projektowanego Turnickiego Parku Narodowego został zaatakowany.
Od kilku nocy, o tej samej porze pod obóz przyjeżdżał samochód z kilkoma osobami w środku. Stawali, gdy się pojawiliśmy i pojawiałyśmy, po chwili odjeżdżali.
Zeszłej nocy, ok. godz. 23 sytuacja się powtórzyła. Usłyszawszy, że przyjechali, wyszłyśmy z latarkami. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy się na siebie, jednak nie odjeżdżali. W środku było pięciu mężczyzn. Starszy, ok. 60 lat, za kierownicą, reszta w wieku ok. 30-40 lat. Jeden w kominiarce.
W końcu zamaskowany mężczyzna z kijem bejsbolowym wysiadł i zaczął biec w naszą stronę.
Zaczęłyśmy uciekać do obozu. Jedna z dziewczyn potknęła się o koleinę na składzie i przewróciła. Napastnik machał nad nią kijem krzycząc „Wypie***ć stąd!” i „Nie nagrywaj!”. Potem dogonił drugą koleżankę, uderzył ją bejsbolem w nogę. Użyła gazu i mężczyzna odpuścił.
Na odchodne wyżył się na samochodzie, wybijając 4 szyby i uszkadzając pokrywę bagażnika.
Przyjechała policja, czynności trwały prawie do 5 rano. Ponieważ zapamiętany został numer rejestracyjny pojazdu, policja szybko ustaliła właściciela samochodu i zatrzymała dwóch podejrzanych.
Czy doszłoby do tej sytuacji gdyby Lasy Państwowe, działając tylko i wyłącznie w swoim interesie, nie zmanipulowały lokalnej ludności, od lat 90-tych wmawiając jej, że gdy powstanie tu Park, ludzie stracą pracę, a las zostanie zamknięty i nie będzie można już zbierać grzybów i jagód? Niosąc propagandę, że osoby stojące po stronie przyrody to najemnicy, opłacani przez tajemne siły? Dając ciche przyzwolenie na propagowanie haseł „ekoterroryzm=terrorym”, które widnieją na wiszących od tygodni banerach w okolicy?
Taka narracja sprawia, że konflikt się zaostrza, a część mieszkańców nie chce słuchać głosu rozsądku i zamyka się na rozmowę. Zamiast przyjść za dnia, by podyskutować, woli sprawę załatwić siłowo.
Mimo eskalacji przemocy, dalej walczymy o Turnicki. Wzmacniamy protest, mobilizujemy ludzi, rozbudowujemy obóz i blokadę.
Dalej też wierzymy w ludzi! W to, że możemy spokojnie rozmawiać, zrozumieć się nawzajem i porozumieć. Nasze różne potrzeby czy priorytety to w rzeczywistości doskonała okazja, żeby – zamiast po prostacku chwytać za sztachety – uruchomić nasze ludzkie zasoby i znaleźć mądre rozwiązania dobre i dla człowieka, i dla przyrody! To jest możliwe! Wierzymy w to nawet teraz.
źródło: Inicjatywa Dzikie Karpaty, fb