Czy pielęgniarki i położne odejdą od łóżek pacjentów? Waży się forma akcji protestacyjnej
SANOK, LESKO, BRZOZÓW / PODKARPACIE. Kolejną akcję protestacyjną, po przeprowadzonej w dniu 12 maja br, zapowiadają pielęgniarki i położne. Dyrektorzy szpitali czekają na ruchy rządu, a pielęgniarki i położne na decyzje dyrektorów.
Dorota Mękarska
Pielęgniarki i położne sprzeciwiają się propozycjom resortu zdrowia dotyczącym ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Uznają, że podział grup jest niewłaściwy, bo uwzględniono jedynie czynnik wykształcenia, pomijając doświadczenie i kwalifikacje.
Projektem nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia jest aktualnie przedmiotem prac rządu, jak również był przedmiotem negocjacji w Zespole Trójstronnym ds. Ochrony Zdrowia, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Dyrektor ma związane ręce
Dlatego też 7 czerwca b.r. przeprowadzony zostanie strajk ostrzegawczy w szpitalach na terenie całej Polski i akcje solidarnościowe, wspierające działania pielęgniarek i położnych. Jest to już druga akcja protestacyjna pielęgniarek i położnych, następująca jedna po drugiej. Poprzednia odbyła się 12 maja br. Protestowano wówczas przeciwko warunkom pracy, które mogą godzić w bezpieczeństwo pacjentów.
– 12 maja, w dniu święta pielęgniarek i położnych, akcja protestacyjna odbyła się w naszym szpitalu – mówi Tomasz Kondraciuk, dyrektor Szpitala Specjalistycznego Podkarpackiego Ośrodka Onkologicznego w Brzozowie.
– Pielęgniarki nosiły naklejki na ubraniach. W tym dniu została też odprawiona msza św., na którą zostałem zaproszony. Natomiast nie mam informacji na temat formy protestu, który ma odbyć się w czerwcu. Podejrzewam jednak, że w przyszłym tygodniu zostanę o tym poinformowany.
Jak podkreśla dyrektor brzozowskiej lecznicy, on sam czeka na odpowiednie zapisy ustawy o wynagrodzeniu minimalnym, gdyż w kwestii wynagrodzeń ma związane ręce. Szpital notuje deficyt i gdyby nawet chciał dać podwyżki, to nie ma z czego.
W kwestii wynagrodzeń zapanował chaos
Robert Płaziak, dyrektor Szpitala Powiatowego w Lesku, miał dzisiaj spotkać się z pielęgniarkami i położnymi.
– Jakaś forma protestu na pewno będzie miała miejsce – przewiduje nasz rozmówca. – To jest potrzebne, gdyż należy uświadomić rządzącym, jaki chaos w kwestii wynagrodzeń zapanował. To jest nie do przyjęcia.
Dyr. Płazak, tak jak jego kolega z Brzozowa, nie wie jeszcze jaką formę akcja protestacyjna przybierze, uważa jednak, że pielęgniarki i położne nie powinny odchodzić od łóżek pacjentów, choć akcję ostrzegawczą powinny przeprowadzić.
– Trudno przewidzieć, czy ten protest będzie eskalować, bo ludzie są już naprawdę zmęczeni – dodaje.
Pielęgniarki będą składać pozwy?
W sanockim szpitalu akcji protestacyjnej w dniu 12 maja nie było. Być może wpływ na to miała sytuacja w jakiej w chwili obecnej lecznica się znajduje. Szpital działa jako jednoimienny, co ma wpływ na wynagrodzenie lekarzy oraz pielęgniarek, które znacznie wzrosły.
Co do czerwcowego strajku Grzegorz Panek, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Sanoku, nie ma na razie wiedzy, by miał się on odbywać. Informuje jednak, że zgodnie z porozumieniem podpisanym przez byłego dyrektora Henryka Przybycienia w 2018 roku, sanockie pielęgniarki nie mogą jeszcze prowadzić żadnych akcji protestacyjnych. Co prawda występują rozbieżności w interpretacji zapisów tego porozumienia, ale jak na razie sprowadzają się one do negocjacji. Jutro ma odbyć się spotkanie pielęgniarek z dyrektorem. Będzie omawiany ten temat.
– Dyrektor do końca maja ma wydać zarządzenie w sprawie wynagrodzeń, wynikające z tego porozumienia – informuje Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SP ZOZ w Sanoku. – Jeśli tak się nie stanie, a raz już tego uniknął, to będziemy tych pieniędzy dochodzić sądownie. Będziemy składać pozwy o wypłatę należnego wynagrodzenia.
„Jakoś to będzie” już się kończy
Jak informuje przewodnicząca 7 czerwca br. akcja protestacyjna w Sanoku odbędzie się z całą pewnością, choć jej forma będzie zależeć od wyników jutrzejszego spotkania. Będzie to akcja wspierająca ogólnopolskie żądania.
– Chcemy ją przeprowadzić, gdyż dla społeczeństwa sytuacja w ochronie zdrowia jest zupełnie niezrozumiała – zauważa Małgorzata Sawicka. – Tu już nie jest sprawa wynagrodzeń dla pielęgniarek, ale dostępności do usług medycznych. To są kwestie systemowe. Od lat powtarza się „jakoś to będzie”, ale to „jakoś” już się kończy. Nie ma pielęgniarek na wymianę. Za kilka lat obudzimy się z ręką w nocniku.
foto: nadesłane, archiwum redakcji (3)