SANOK / PODKARPACIE. Na sanockiej pływalni doszło do niepokojących zdarzeń. Młody mężczyzna miał wtargnąć do przebieralni i podglądać małe dziewczynki. Policja ma wiedzę na temat tego zdarzenia i trzyma rękę na pulsie.
Dorota Mękarska
– Otrzymaliśmy nieoficjalny sygnał, że na terenie basenu, w okolicach szatni dla młodzieży, przebywała osoba nieuprawniona – ostrożnie mówi Anna Olenicz, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji. – Nie wiązało się to z popełnieniem przestępstwa, czy wykroczenia, więc nie było podstaw, by wszcząć jakiekolwiek postępowanie przeciwko tej osobie.
Dziewczynki narobiły pisku
Mężczyzna miał kilkakrotnie pojawić się w przebieralni. Za pierwszym razem pod pozorem poszukiwania toalety. Potem już wchodził do szatni bez uciekania się do wykrętów. Za ostatnim razem dziewczynki, które rozpoznały dziwnie zachowującego się osobnika, narobiły pisku. Młody człowiek nie próbował żadnej z nich dotykać, ograniczył się do podglądania.
Policja tego nie potwierdza, ale chodzi o młodego mieszkańca sąsiedniego powiatu. Jest to osoba nieobca organom ścigania, zarówno tym po sąsiedzku, jak i w Sanoku. Mężczyzna znany jest z obnażania się w miejscach publicznych, ale ma na koncie również poważny wyrok za przestępstwo o charakterze seksualnym. Choć ta informacja nie jest oficjalnie potwierdzona prawdopodobnie został przedterminowo zwolniony z więzienia. Dlatego jego pojawienie się w szatni dla dziewcząt wzbudziło czujność stróżów prawa. Mimo, że na basenie nie ma monitoringu, szybko ustalono jego personalia.
Izabela Jurkowska -Hanus, prokurator rejonowy w Sanoku, wie o sprawie, ale jak podkreśla , żadne materiały dotyczące ewentualnych zdarzeń na terenie sanockiego basenu dotyczące przestępstw przeciwko wolności seksualnej nie wpłynęły do sanockiej prokuratury.
– Do niczego nie doszło, ale sam fakt, że ta osoba pojawiła się w okolicy basenu jest niepokojąca – podkreśla prokurator rejonowa.
– Otrzymany sygnał został przez nas potraktowany poważnie. Sytuacja jest monitorowana na bieżąco. Policja prowadzi działania zapobiegawcze, nadzoruje sprawę i kontroluje – wyjaśnia rzeczniczka policji.
Choć Anna Oleniacz o tym nie mówi, w nadzór nad mężczyzną zaangażowani są nie tylko sanoccy policjanci, ale również funkcjonariusze z sąsiedniego powiatu.
MOSiR nie jest uprawniony do legitymowania
Tomasz Matuszewski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sanoku, o samym zdarzeniu nie chce się wypowiadać z uwagi na fakt, że policja sprawuje nadzór nad tą sprawą.
– Nie można w sposób jednoznaczny ocenić, która osoba wchodząca na obiekt jest uprawniona do wejścia na basen, a która nie jest. Często jest tak, że opiekunowie dzieci chcą biernie uczestniczyć w lekcjach nauki pływania, zawodach, czy przyglądać się ich rekreacyjnemu pływaniu. Jako MOSiR nie jesteśmy uprawnieni do legitymowania każdej osoby wchodzącej na teren basenu. Z pewnością nowo powstający obiekt, będzie posiadał w swojej infrastrukturze osobne strefy przeznaczone dla osób korzystający i dla widowni – podkreśla dyrektor.
źródło: p24.pl